Ale po kolei; jak wspominlem (a moze nie) serwa pochodza ze swietej pamieci FJ i jak okazalo sie przy blizszej inspekcji, proba nie autoryzownaego odlaczenia sie skrzydla od kadluba zaskutkowala naderwaniem kabli sterujachych serwa !
Po zutylizowaniu przedluzacza do serwa (odciecie gniazda) i wlutowaniu reszty w miejsce uszkodzonego przewodu, (zdjecie w powiekszeniu - odsc precyzujna robota - slabowidomym nie polecam)
Wczesniej przygotowane otwory pod zatrzaski do mocownia kokpitu - rowniez odzyskane ze skraszowanego FJ - kanibalizm w lotnictwie jest powszechnie stosowana praktyka.
Wielka chwila: wklejenie na stale kanardow - piekna sprawa. Martwi jednak, ze jak by na to nie patrzec, to bedzie najslabsza czesc konstrukcji (latwo zachaczyc o cos i uszkodzic)
Po kanaradach przyszla kolej na stateczniki pionowe (a w zasadzie skosnie - jak pislaem 60 deg).Tyż piknie.
Po konsultacji z corka przewody zasilajace silnika splotlem w elektryczny warkocz...
Moze jakis nowy zawod...
no to do zobaczenia na polu...
@
Sprostowanie - znalazlem jeszcze owiewki do serw - do wkelejenia wkrotce.
OdpowiedzUsuń@