środa, 19 maja 2010

FOXBAT UKOŃCZONY !!!

A jednak nadszedl ten dzien, choc juz zaczynalem tracic nadzieje ! Wyglada na to, ze jak tylko okolicznosci osobowo-pogodowe beda sprzyjajace to nic nie stoi na przeszkodzie MF (maiden flight) !!!

Ale po kolei; jak wspominlem (a moze nie) serwa pochodza ze swietej pamieci FJ i jak okazalo sie przy blizszej inspekcji, proba nie autoryzownaego odlaczenia sie skrzydla od kadluba zaskutkowala naderwaniem kabli sterujachych serwa !

Po zutylizowaniu przedluzacza do serwa (odciecie gniazda) i wlutowaniu reszty w miejsce uszkodzonego przewodu, (zdjecie w powiekszeniu - odsc precyzujna robota - slabowidomym nie polecam)


po oblepieniu plastrem wkleiłem na zywice w skrzydlo.


Wczesniej przygotowane otwory pod zatrzaski do mocownia kokpitu - rowniez odzyskane ze skraszowanego FJ - kanibalizm w lotnictwie jest powszechnie stosowana praktyka.


Wielka chwila: wklejenie na stale kanardow - piekna sprawa. Martwi jednak, ze jak by na to nie patrzec, to bedzie najslabsza czesc konstrukcji (latwo zachaczyc o cos i uszkodzic)


Po kanaradach przyszla kolej na stateczniki pionowe (a w zasadzie skosnie - jak pislaem 60 deg).Tyż piknie.


Po konsultacji z corka przewody zasilajace silnika splotlem w elektryczny warkocz...
Moze jakis nowy zawod...


Dodatkowe malowanie i oklejanie - bez komentarza - patrzcie i podziwiajcie (albo zrobcie lepiej)



jak narazie moje ulubione ujecie FB:



a to takie ciekawskie...


no to do zobaczenia na polu...
@

1 komentarz:

  1. Sprostowanie - znalazlem jeszcze owiewki do serw - do wkelejenia wkrotce.
    @

    OdpowiedzUsuń