sobota, 4 sierpnia 2012

Za dużo momentu obrotowego


Miglet staje się coraz bardziej opanowany w pilotażu. W międzyczasie zaliczył już dwa porządne krety i niezliczoną ilość urwanych stateczników. Krety zdarzyły się po przejściu z 2s na 3s. Samolot dostał ognia, ale okazało się, że przy dużej prędkości i ciasnym zakręcie niespodziewanie wpada w korka. Po odkryciu tej przypadłości lataliśmy na 50% przepustnicy z drżącymi rękami. Dziś szło dużo lepiej i większość lotu odbywała się na 70-80% przepustnicy co skończyło się tym co na załączonym obrazku. W czasie lotu nastąpiło nagłe odcięcie silnika, przy zachowanej sterowności. Mimo wszystko zapowiadało się piękne lądowanie bez silnika. Niestety metr nad ziemią lotki wykonały tik i statecznik znowu urwany. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy co się stało. Po wzięciu samolotu do rąk coś zaczęło dymić, to przewód od regulatora się odlutował, a sam regulator zaczął pachnieć. Bliższe oględziny ujawniły istnienie skrętki na przewodach silnika. Na koniec dnia kochana psina ułamała drugi statecznik Migleta biegnąc za startującym samolotem. Ale jeszcze polecimy!

2 komentarze:

  1. jak sie okazalo, caly naped przekrecil sie wzgledem kadluba - bo nie byl przyklejony...

    OdpowiedzUsuń
  2. Po testach w pitsopie okazalo sie niestety ze spalil sie sinik. Takie zycie konstruktora wynalazcy...

    OdpowiedzUsuń